Uczniowie w Łódzkiem nie myją się po wuefie

migdałowiec

Dziennik Łódzki napisali:
"W woj. łódzkim nadal jest wiele szkół, w których w ogóle nie ma pryszniców. Jednak ani uczniom, ani ich rodzicom to nie przeszkadza.
Chociaż w większości szkół w regionie jest ciepła woda i prysznice, to uczniowie niechętnie się myją. Nauczyciele nieraz muszą wstrzymywać oddech, bo po lekcjach wuefu w klasie panuje trudny do wytrzymania zapach. Chociaż w większości szkół w regionie jest ciepła woda i prysznice, to uczniowie niechętnie się myją. Nauczyciele nieraz muszą wstrzymywać oddech, bo po lekcjach wuefu w klasie panuje trudny do wytrzymania zapach."
Tyle napisał dziennikarz.
Strudził się strasznie a nie przyszło mu do głowy że prysznice najczęściej stoją na stałe zamknięte i nie są sprawne. Otwierane są wyłącznie podczas kontroli.
Załóżmy ze są akurat sprawne i nie trzeba szukać klucza po całej szkole. Przerwa trwa 10 minut ale na "umycie się" to mniej kilka minut. Dobrze jak lekcja skończy się wraz z dzwonkiem i nie trzeba pochować sprzętu używanego podczas lekcji. Piłek, zdejmować siatki, usuwać materacy itp. Potem do szatni i pod prysznic na raz 30-40 osób. Potem powycierać się ubrać osuszyć włosy i znaleźć klasę w której ma się następną lekcję. Sprawdźcie to jak jesteście na basenie. To około 30 minut + dojście do klasy która często jest w innym skrzydle szkoły niż sala do lekcji WF. Więc jak umycie ma być możliwe? Poza tym woda szkoły kosztuje więc taki klucz szukałoby się co najmniej pół godziny.
Oczywiście można pisać artykuły o śmierdzącej młodzieży, pewnie wiele z nich ze wstydu weźmie na stałe zwolnienie z lekcji WF. Można też jak w Żdanowie wybudować nowoczesną salę gimnastyczną odpowiednimi natryskami.

gdzie projekt i wykonanie zapewniła firma Ocmer [link widoczny dla zalogowanych]